Elfi świat
Elfi świat
autorem artykułu jest Magdalena Kowaczewić
Czy słyszałeś może o świecie, w którym zawsze świeci słońce? W której panuje wieczny pokój i harmonia, a kwiaty radośnie kichają, gdy się zbliży do nich nosek...
Pozwól, że zabiorę cię na chwilę do tej krainy. Zamknij oczy i posłuchaj opowieści leśnej, elfiej wróżki...
-Mamo, czy mogÄ™ iść siÄ™ pobawić do ogrodu? – ZapytaÅ‚ maÅ‚y Krzysiu, zajadajÄ…c ostatni kÄ™s obiadu.
-Dobrze, tylko przyjdź za jakiÅ› czas. – PowiedziaÅ‚a mama. Owinęła w chusteczkÄ™ dwa kruche ciasteczka na drogÄ™ i ucaÅ‚owaÅ‚a w małą czuprynÄ™.
Krzysiu schował ciasteczka do kieszeni swojej marynarki i zniknął w drzwiach, wychodzących na wielki ogród za domem.
Biegnąc upajał się zapachem dojrzewających owoców. Podszedł do krzaku agrestu, powąchał i pogłaskał dojrzałe już owoce i podszedł do porzeczki, której kilka z owoców również pogłaskał i powąchał. Chodził tak przez chwilę pośród krzaków, podchodził do każdego z nich (a było ich sporo) i witał się tylko sobie znanym sposobem. Gdy odszedł od ostatniego, jego oczom ukazała się wielka grusza. Gdy spojrzał na jej koronę, dostrzegł małe jeszcze owocki. Pośród jej liści złociście świeciło słońce, jakby obserwując chłopca i radośnie go wołając.
-Ciebie też witam! – PowiedziaÅ‚, machajÄ…c do zÅ‚otej tarczy i pobiegÅ‚ dalej.
Przebiegł cały ogród, jabłonie i wiśnie i śliwy... Nawet się nie zorientował, gdy znalazł się już na samym końcu, który otaczał drewniany płot, za którym znajdował się mały lasek i strumyk. Szybko wygramolił się pomiędzy belkami i pobiegł do swojego ulubionego miejsca, koło strumyka. Był tam wielki kamień, na którym lubił przesiadywać i całymi godzinami wsłuchiwać się w odgłosy natury. Gdy dobiegał do celu, rozejrzał się uważnie wokół. To samo miejsce, ale jakby inne. Coś w nim było nie tak. Ale co? Wszystko jakby ucichło...
Krzysiu rozglądając się wokół podszedł do kamienia i usiadł na nim. Przez chwilę jeszcze nadstawiał uszu, ale zaraz wtopił się w swoje myśli. Siedział tak sobie chwilkę i nawet nie zorientował się, że ktoś do niego podszedł. Zza pleców usłyszał spokojny, ciepły kobiecy głos:
-Witaj, Krzysiu.
Szybko zerwał się na nogi.
-Kim pani jest? Nie sÅ‚yszaÅ‚em, żeby ktoÅ› podchodziÅ‚. – ZapytaÅ‚, przyglÄ…dajÄ…c siÄ™ uważnie kobiecie.
ByÅ‚a ubrana w dÅ‚ugÄ…, jasnÄ… sukienkÄ™ w kolorach biaÅ‚o – różowo – zielonym, którÄ… przepasaÅ‚ jakby zÅ‚ocisty sznureczek. A może to byÅ‚a wstążeczka? Nie zdążyÅ‚ tego zauważyć. Kobieta miaÅ‚a piÄ™kne, dÅ‚ugie wÅ‚osy, splecione w warkocz, opadajÄ…cy na ramiÄ™. A jej twarz wydawaÅ‚a siÄ™ być taka radosna i spokojna zarazem. Nie wiedziaÅ‚, czemu, ale nie czuÅ‚ jakiegokolwiek strachu. ByÅ‚ spokojny.
-Nie widziaÅ‚em wczeÅ›niej tu pani. Pewnie jest pani przejazdem, albo niedawno siÄ™ pani przeprowadziÅ‚a? – SpytaÅ‚ zaciekawiony. Jej ubiór też nie przypominaÅ‚ raczej żadnego z miejscowych. Kobiety nawet w upalne dni, jak ten ubieraÅ‚y siÄ™ w te dziwne, ciężkie suknie. Zawsze dziwiÅ‚ siÄ™, dlaczego mÄ™czÄ… siÄ™ w nich, zamiast ubrać coÅ› lżejszego?
Uśmiechnęła się i odpowiedziała:
-Mieszkam troszkÄ™ dalej.
-Dalej? To znaczy w sÄ…siedniej wiosce?
-Niezupełnie.
Krzyś zaciekawiony coraz bardziej nie ustawał w pytaniach.
-Sądząc po ubiorze, musi pani mieszkać gdzieś daleko. Tutaj kobiety nie ubierają się tak swobodnie.
Tak, mimo swoich ośmiu... no prawie dziewięciu lat, Krzysiu był bardzo mądrym i spostrzegawczym dzieckiem. Czasami w szkole nawet śmiali się z niego, że jest inny, bo nie łobuzuje z kolegami tylko ciągle czyta i czyta, albo rysuje. Ale za to bardzo lubiły go koleżanki. Uprzejmy, miły. Tak, miał tylko osiem... prawie dziewięć lat.
-Jak chcesz, to opowiem ci o moim świecie.
-Åšwiecie?
-Tak. Mój Å›wiat znajduje siÄ™ mniej wiÄ™cej tu, gdzie jesteÅ›my z tym że w troszkÄ™ innym... Å›wiecie. – PowiedziaÅ‚a kobieta.
Oboje przysiedli na wielkim kamieniu.
-To pani jest...? StÄ…d ale nie stÄ…d? – Jednak, jak na dzieciÄ™cy rozum zaczynaÅ‚o to trochÄ™ zawile brzmieć.
-Tak. Czasami pojawiamy się w waszym świecie, by pomóc roślinom dojrzewać, ziemi narodzić się po mroźnej zimie... Zapewne znasz takie istoty, jak elfy, prawda?
Krzysiu skinął głową.
-Jak to? To pani jest...?
-Elfem. Księżniczką elfów. Na imię mam Anasaz.
Krzysiu zrobił wielkie oczy. Nie mógł w to uwierzyć. Uszczypnął się w rękę, by upewnić się, że nie śpi, ale nie, to nie był sen.
-Myślałem, że elfy istnieją tylko w bajkach.
-W każdej bajce jest ziarenko prawdy. – OdpowiedziaÅ‚a.
-Czy może mi pani...
-Anasaz, mów mi Anasaz.
-Dobrze. Czy możesz mi opowiedzieć o waszym świecie?
-Oczywiście. Usiądź wygodnie i posłuchaj...
W krainie elfów Å›wiecÄ… trzy sÅ‚oÅ„ca. NazywajÄ… siÄ™ Lycra, Laira i Luceira, ale czasem mówimy na nie Trzy Korony. WstajÄ…c rano, obracajÄ… siÄ™ wokół siebie nawzajem, zmieniajÄ…c kolory, najpierw czerwony, potem pomaraÅ„czowy, żółty, zielony, błękitny, indygo i na koÅ„cu kolor fioletowy. Gdy wzejdÄ… już na sam szczyt błękitno – turkusowego nieba, ich kolor powoli zmienia siÄ™ w zÅ‚ocisty i taki pozostaje do późnego wieczora, gdy z powrotem chowajÄ… siÄ™ za horyzont. BudzÄ… nas rano, wstajÄ…c zza wielkich gór, Anawaral. Wczesnym rankiem na trawie i kwiatkach i innych roÅ›linach w naszym królestwie można zobaczyć maÅ‚e, delikatne kropelki nornom – sum, której wy nazywacie rosÄ…. Gdy Trzy Korony wstajÄ… i oÅ›wietlajÄ… całą krainÄ™, odbijajÄ… Å›wiatÅ‚o w tych kropelkach i wtedy dzieje siÄ™ coÅ› niezwykÅ‚ego. CaÅ‚a kraina na chwilÄ™ rozbÅ‚yska potężnym Å›wiatÅ‚em, sygnalizujÄ…c nowy dzieÅ„. Gdy blask zniknie, mieszkaÅ„cy budzÄ… siÄ™ z nocnego snu.
Mieszkamy w małych miasteczkach, położonych niedaleko od siebie. Domki mamy z drewna i kamienia, a dach z drewna i słomy. Każdy dom ma na drzwiach dużą kołatkę z ulubionym zwierzęciem domowym. Okna mamy zrobione z delikatnej energii, która jest przezroczysta, cienka, delikatna a zarazem twarda. Wokół domów są ogrody. Z przodu domu rosną kwiaty, trawa, krzewy ozdobne, a z tyłu wielkie drzewa owocowe, krzaki, warzywa i zioła. Każda z rodzin oczywiście zajmuje się pielęgnacją domowego ogrodu. Rośliny każdy sieje według własnego gustu, to też można spotkać naprawdę ogromną różnorodność. Mamy tam przeróżne rodzaje kwiatów. Są takie, które, gdy przybliżasz nosek, by je powąchać radośnie kichają takimi drobniutkimi kolorowymi pyłkami, a te z kolei mają naprawdę przepiękny zapach. Każdy kwiatem ma inny zapach. Są też kwiaty, które nie pachną, ale za to grają. Ich dźwięki są tak piękne, jak delikatna muzyka harf. Ale są znacznie większe od poprzednich, kichających.
Z łąk na wzgórzu widać niekończące się morze, zamieszkiwane przez piękne syreny...
Krzysiu słuchał z zaciekawieniem opowieści Anasaz. W pewnej chwili, gdy zamknął oczy poczuł niesamowite ciepło, a gdy je ponownie otworzył jego oczom ukazał się widok pięknej krainy, opisywanej przez księżniczkę. Rozglądając się wokół nie mógł uwierzyć własnym oczom. Podbiegł do małego kwiatka, rosnącego pośród zielonej trawy, a gdy chciał go powąchać, ten kichnął i jakby się zaśmiał miło. Krzysiu odwzajemnił uśmiech.
-Anasaz, czy to...?
-Tak, to moja kraina.
-Jak tu pięknie! Te kwiaty, trawa, słońca...! Wspaniale!
I tak Anasaz i Krzyś wędrowali łąkami, polami, lasami w elfiej krainie. Krzyś był szczęśliwy, jak nigdy. Biegał, rozmawiał to z roślinkami, to ze zwierzątkami, to elfami i wróżkami. Dowiedział się także, dlaczego wróżki, elfy, skrzaty nie pokazują się już ludziom. A przynajmniej nie tak, jak kiedyś. Ludzie, dorastając przestają wierzyć. Chcąc upodobnić się do innych wyrzekają się swoich marzeń, zapominają. A małe duszki, szanując ich wybór usuwają się. Mimo to, gdy komuś jest potrzebna pomoc, cichuteńko podsuną jakąś wskazówkę, informację. Bo kochają ludzi, kochają wszelkie stworzenie bezwarunkowo. Ludzie też tak kiedyś kochali, ale zatracili się w zazdrości, chciwości, nienawiści...
-Czy można to jakoÅ› zmienić? – SpytaÅ‚ KrzyÅ› księżniczkÄ™ elfów.
-Tak. Można. – OdpowiedziaÅ‚a.
-A jak? Czy można jakoś ludzi odczarować?! Przecież to niemożliwe, żeby wszyscy zapomnieli?!
-Nie wszyscy zapomnieli, Krzysiu, nie wszyscy. Ale większość z nich boi się. Boi się tego, co inni powiedzą. Choć każdy w głębi duszy czuje to samo. Nasz świat tak naprawdę nie różni się wiele od waszego. Możecie nawet stworzyć piękniejszy. Wystarczy tylko chcieć się zmienić samemu. Wystarczy poznać i pokochać siebie, kochać i akceptować innych takimi, jacy są. Krzysiu, to nie jest trudne, ale ludzie wolą trzymać się iluzji i dopóki tak będzie, to waszym światem dalej będą rządziły ciemne moce. Nie zmienisz świata, ale możesz poprzez zmianę na lepsze siebie dopomóc tym innym. Daj im przykład, daj wiarę i światło, daj miłość. Masz tego w sobie nieograniczoną ilość, tak jak i wszyscy. Możesz im dopomóc odnaleźć to w sobie, przypomnieć sobie, a wtedy świat wasz będzie, jak z bajki.
-Takiej, jak wasza?
Księżniczka zaśmiała się:
-Tak, takiej, jak nasza. – SpojrzaÅ‚a na zachodzÄ…ce trzy sÅ‚oÅ„ca i powiedziaÅ‚a do chÅ‚opca – Czas już na ciebie, Krzysiu. Musisz wracać do domu.
Chłopiec zamknął oczy i poczuł ponownie ciepło, a gdy je otworzył znowu znalazł się w lasku. Słoneczko już zachodziło powoli, a w oddali słychać było...
-Krzysiu! Krzysiu! Gdzie jesteÅ›?!
-Tutaj, mamo! – KrzyknÄ…Å‚ chÅ‚opiec i pobiegÅ‚ do zbliżajÄ…cych siÄ™ rodziców.
-GdzieÅ› ty byÅ‚ tak dÅ‚ugo?! Już siÄ™ martwiliÅ›my o ciebie! – PowiedziaÅ‚a matka, przytulajÄ…c go mocno do siebie.
-Mamo, byłem w krainie elfów!
-PrzestaÅ„ gadać gÅ‚upoty! Przecież elfy nie istniejÄ…! – PowiedziaÅ‚a, spoglÄ…dajÄ…c na babciÄ™ stojÄ…cÄ… z boku i czekajÄ…c na jej przytakniÄ™cie.
-Ależ mamo, one naprawdÄ™ istniejÄ…! – PróbowaÅ‚ jÄ… przekonywać, ale na darmo.
Gdy wrócili do domu, a gwiazdy i księżyc wysoko już świeciły na niebie, Krzysiu leżał w łóżeczku, by zaraz zatopić się w marzeniach sennych, gdy do pokoju weszła babcia.
-Babciu, czy coÅ› siÄ™ staÅ‚o? – ZapytaÅ‚ chÅ‚opiec.
-Nie wnusiu, nic. Chciałabym cię tylko o coś zapytać.
-O co babciu? – ZdziwiÅ‚ siÄ™.
Kobieta chwilę milczała, wahając się, czy zapytać czy nie. W końcu po namyśle odważyła się:
-Krzysiu... czy tam nadal świecą trzy słońca, a pewne kwiatki kichają, gdy się je chce powąchać?
Chłopiec uściskał babcie z radością.
-Babciu, wiedziałem, wiedziałem! Ty też tam byłaś, ty też widziałaś! Ale... dlaczego nic nie powiedziałaś?!
-Widzisz, to nie jest takie proste, kiedy ma siÄ™ już tyle lat, co ja. Poza tym, kto by mi uwierzyÅ‚? – PowiedziaÅ‚a smutnym gÅ‚osem.
Krzysiu spojrzał jej głęboko w oczy, jakby chciał zobaczyć jej duszę i powiedział:
-Babciu, nie ważne, co inni myślą i mówią, ważne, abyś była sobą, abyś ty wierzyła i nie wypierała się tego tylko dlatego, co inni powiedzą. Wolałaś zapomnieć...
-Wnusiu, tego się nie da zapomnieć. Marzenia są piękne, ale...
-Nie ma ale. Dobre duszki zawsze nam dopomogą. Nie można wątpić, nigdy.
Krzysiu położył się spać, a nad nim i innymi ludźmi czuwały dobre duszki...
--
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Zobacz takze:
Historia różowego płomyczka
GRAFFITI ÅšMIERCI cz I
Inteligencja Twojego dziecka, czyli co każdy mądry rodz
Skuteczne pozycjonowanie stron
Sklepy sportowe – kryteria wyboru